wtorek, 31 maja 2016

A może

A może


Autor: Artelis - Artykuły Specjalne


A może kwiatek do góry korzeniami? Albo huśtawka? - Nowe podejście do przestrzeni biurowej


Odwieczne pytanie czy lepiej być samodzielnym freelancerem czy pracownikiem biura zostało w dużej mierze rozwiązane, gdyż w wielu miastach w Europie i na świecie jest możliwość, aby zadać sobie to pytanie w sposób bardziej fundamentalny niż tradycyjne ”czy lepiej siedzieć w kącie w domu, jako freelancer, czy tkwić w jakimś nijakim biurze”. Każdy, kto pracował w biurze zna biurowe minusy, każdy wolny strzelec wie, że praca w domu to niekoniecznie raj, ale że często wiąże się z tym dziecko domagające się uwagi, sąsiad z głośną muzyką, czy inny z wiertarką udarową, albo własna pralka kotłująca pościel.

I nawet, jeśli pracujemy w domu, gdzie zwykle panuje błoga cisza to, no właśnie, czegoś brakuje. Freelancer, choć nie musi prosić o urlop to często nigdy tak do końca nie „wraca z pracy” i nigdy tak do końca nie „wychodzi z domu” – praca i dom łączą się zlewają w jedno. Brakuje też kontaktu z innymi ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Nie musi to być zaraz wspólne wyjście na obiad, wystarczy zwyczajna przypadkowa rozmowa w czasie przerwy na kawę.

Wielu osobom brakuje swoistego porządku, że jednak rano chciałoby się wyjść i pójść do pracy, a potem wrócić do domu i się zregenerować, aby następnego dnia znowu pracować z twórczą energią i entuzjazmem. Bo praca w biurze, poza domem, pozwala także na ufizycznienie przestrzeni mentalnej, która jest przeznaczona na pracę oraz tej przeznaczonej na dom i rodzinę.

W obecnej erze Internetu praca zdalna jest coraz częstszą formą zarabiania na życie, gdyż dzięki Internetowi coraz więcej umiejętności nadaje się do takiej formy pracy. Z drugiej strony dostrzega się, że praca w biurze powinna się odbywać w atmosferze wspierającej produktywność i kreatywność, zatem te dwa różne rozwiązania: freelancer i pracownik zaczynają się w wielu kwestiach nakładać i często znajdują połączenie w formie startupów, które w swojej początkowej fazie są czymś „pomiędzy”, a u których jest potrzeba, a wręcz konieczność, posiadania przestrzeni biurowej.

Te zmiany i potrzeby biznesu zostały zauważone i są wdrażane w formie kreatywnych rozwiązań biznesowych. Jednym z nich są firmy wynajmujące przestrzeń biurową w systemie „co-working”. I nie jest to bynajmniej kwestia ustawienia kilku rzędów biurek bez wyrazu na wspólnej sali. Oferta wspólnej przestrzeni biurowej jest skierowana z natury rzeczy do osób nietuzinkowych, kreatywnych, niezależnych, a w wielu przypadkach towarzysząca infrastruktura jest nastawiona na konkretną branżę. Dlatego np. w Wielkiej Brytanii, gdzie kładzie się szczególny nacisk na rozwijanie biznesu, i gdzie mikro biznes (0-9 pracowników) stanowi 95% liczby przedsiębiorstw, przestrzenie „co-work” (stanowiące w tym kraju ok. 30% wszystkich europejskich placówek tego typu) to niebanalnie zaprojektowane biura z bogatą infrastrukturą, odpowiadającą potrzebom biznesowym, a zatem doskonałe rozwiązanie dla dla osób samozatrudnionych i startupów.

I tak na przykład Fruitworks w Canterbury to przekształcony i odrestaurowany magazyn wiktoriański, gdzie osoby korzystające z biura mają do dyspozycji nie tylko ciekawie zaprojektowane wnętrze i miejsca do pracy, ale i miejsce na wypoczynek i relaks z lodówką pełną piwa, bilardem i 1000-calowym ekranem, na którym można oglądać filmy lub grać w gry komputerowe. Oczywiście przede wszystkim chodzi tu o pracę i rozwój zawodowy, dlatego Fruitworks oprócz biurek i nielimitowanej kawy i herbaty oferuje także różnorodny program warsztatów i seminariów. Całość tworzy swojego rodzaju ekosystem mający na celu ułatwienie rozwoju i zmotywowanie do pracy.

Podczas gdy Fruitworks jest nastawiony głównie na osoby z branży IT, DoES w Liverpoolu tworzy społeczność artystów, inżynierów, projektantów, dając im do dyspozycji prawdziwie rozwinięte środowisko do pracy twórczej. W DoES można skorzystać nie tylko z prozaicznego biurka czy przyziemnej funkcji kuchni. Osoby korzystające z DoES mają do dyspozycji w pełni wyposażoną pracownię z drukarkami 3D, wycinarką laserową czy obrabiarką CNC.

Skoro tak wygląda nowoczesne podejście do kwestii przestrzeni biurowej freelancerów i startupów, czy co-working wyprzedził firmy mające swoje własne biura? Niekoniecznie.

Pracownicy powstałej w 2012 roku firmy TransferGo zajmujące się płatnościami zagranicznymi, niedawno wprowadzili się do swoich nowych pomieszczeń w Wilnie. I od razu widać, że tej firmie zależy na myśleniu niekonwencjonalnym. Kuchnia oczywiście jest, rośliny doniczkowe są, tyle że są zawieszone do góry nogami, a raczej korzonkami, a przy barze są ustawione stołki, które wyglądają jak korki od szampana. Na tym nie koniec. Przy barze jest usytuowana duża pufa typu bean-bag , a obok wisi... huśtawka, na której można kontemplować wahania kursów walut. Dalej stoją są dwie wygodne kanapy, a z boku kusi każdego introwertyka przytulna wnęka. W pokoju do pracy są oczywiście wygodne fotele i biurka, oraz komputery, ale uwagę przyciąga ściana, która jest czarną tablicą do pisania i rysowania. Aż się chce podejść i coś dorysować od siebie. Całość projektu mimo niekonwencjonalnych elementów nie wprowadza niepokoju do wnętrz, a wręcz odwrotnie - nakłania do skupienia i pracy.

Mając takie zaplecze, można się skupić na tym, co faktyczne chcemy robić i jak kształtować swoją przyszłość zawodową skupiając się na treści, bo forma - czy to jako freelancer czy jako pracownik – staje się mniej ważna.


Praktyczna i dobra wiedza w sieci - Artelis.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak działają sklepy franczyzowe?

Jak działają sklepy franczyzowe?


Autor: Artelis - Artykuły Specjalne


Rozpoczęcie działalności gospodarczej na lokalnym rynku może być szczególnie trudne. W takiej sytuacji świetnym rozwiązaniem może być wykorzystanie potencjału franczyzy. Jak działają sklepy franczyzowe?


Franczyza jest alternatywą dla osób przedsiębiorczych, które myślą o założeniu własnego biznesu, ale nie posiadają wystarczających środków finansowych, aby zrealizować swoje plany. Podpisując umowę franczyzy, mogą liczyć na kompleksowe wsparcie – poza przepływem know-how, mogą liczyć również na korzystanie m.in. ze znaków przemysłowych. W efekcie sklepy franczyzowe są dobrze oznakowane, co oznacza, że klienci nie mają problemu z trafieniem do nich.

Jak działają sklepy franczyzowe? Franczyzobiorca to niezależny przedsiębiorca, który odpowiada za podejmowane działania. Ograniczeniem jest tu koncepcja przekazywana przez franczyzodawcę, zgodnie z którą powinien działać franczyzobiorca. W każdym przypadku franczyzobiorca zachowuje niezależność w zarządzaniu zgromadzonym kapitałem czy przeprowadzaniu rekrutacji na wolne stanowiska pracy.

Sklepy franczyzowe – możesz zdecydować się w każdym momencie

Niewątpliwą zaletą w przypadku franczyzy jest to, że mogą z niej skorzystać zarówno osoby zamierzające otworzyć działalność gospodarczą, jak i te, które już prowadzą sklep. Aktualnie oferta jest bardzo szeroka – znajdzie się coś dla tych, którzy wyspecjalizowali się w sprzedaży odzieży, jak i dla tych, którzy postawili na zaopatrywanie konsumentów w artykuły spożywcze. Ci drudzy przedsiębiorcy mogą skorzystać m.in. z oferty Topaz.

Sklepy franczyzowe działają tak samo, jak wszystkie pozostałe. Różnica sprowadza się jednak do koncepcji prowadzenia biznesu wyrażającej się m.in. w sposobie rozlokowania produktów. Tu franczyzobiorca nie ma wielu możliwości – musi zgodzić się na rozwiązania przyjęte przez franczyzodawcę. Inne różnice odnoszą się m.in. do polityki reklamowej czy kontroli franczyzobiorcy przez franczyzodawcę.

Franczyza – czy to się opłaca?

Jeżeli chodzi o sklepy franczyzowe, to wszystkie działają w specyficzny sposób. Poza kwestią wykorzystania identyfikacji wizualnej stworzonej przez franczyzodawcę, nie można zapomnieć o zaopatrzeniu sklepu czy reklamie. Specyficzność prowadzenia takiego biznesu sprowadza się do tego, że franczyzobiorca nie musi np. samodzielnie poszukiwać dostawców – otrzymuje kontakty od franczyzodawcy. Dodatkowym plusem jest też możliwość korzystania z wielu zniżek i rabatów, bo takie zostają odbiorcom przyznane wówczas, gdy kupują oni duże ilości produktów.

Franczyza jest specyficzna również pod względem reklamy. Inwestowanie w taką jest niezbędne podczas całego okresu prowadzenia działalności gospodarczej. Dziś nakłady na reklamę często pochłaniają sporą część zysków wypracowanych przez przedsiębiorstwo. Franczyzobiorcy są w o tyle dobrej sytuacji, że o reklamę marki dba franczyzodawca. To właśnie on przeprowadza liczne akcje marketingowe tak, aby utrwalić w świadomości konsumentów fakt jej istnienia. To kolejne specyficzne rozwiązanie stosowane w przypadku franczyzy.


Praktyczna i dobra wiedza w sieci - Artelis.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pierwsze biuro młodego przedsiębiorcy

Pierwsze biuro młodego przedsiębiorcy


Autor: Janusz Krawski


XXI wiek z pewnością można określić jako wiek przełomu w dziedzinie startupów. Z roku na rok pojawia się coraz więcej małych (często jednoosobowych firm), które chcą swoją pracą, ciekawym produktem i inwencją twórczą zmienić rynek. Największy bum małych firm można zauważyć w dziedzinach związanych z informatyką oraz e-commerce.


Pomoc dla przedsiębiorców

Państwo oraz urzędy pracy starają się coraz bardziej pomóc młodym ludziom w zakładaniu firm. Pomimo ciągłego obowiązku opłacania składek ZUS, nawet przy braku dochodu firmy, można liczyć na ulgi podczas pierwszego roku działania działalności gospodarczej. Natomiast - w przypadku niektórych projektów - można się ubiegać o dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej.

W przypadku dużych miast często można spotkać miejsca, gdzie oferowana jest pomoc prawna dla młodych przedsiębiorców. Natomiast w przypadku małych miejscowości oraz wsi można liczyć na pomoc w budowie biznes planu, który w bezpośredni sposób może dostarczyć dodatkowe środki finansowe na działania firmy. W przypadku mniejszych ośrodków korzystnym rozwiązaniem może się okazać zainwestowanie w tak zwane wirtualne biuro.

Czym jest wirtualne biuro?

Wirtualne biuro jest to dość nowy pomysł, jednakże idealnie sprawdza się w przypadku małej liczby pracowników w firmie oraz niezbyt prestiżowym adresie samej firmy. Dzięki takiej inicjatywie każde małe przedsiębiorstwo może otrzymać wirtualny adres, który najczęściej mieści się w dużym mieście i w bardziej dogodnej lokalizacji. Większość wirtualnych biur można obecnie spotkać w większych ośrodkach miejskich: we Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie, Krakowie lub Gdańsku.

Taki adres wykorzystywany jest do korespondencji z Klientami oraz (o ile została wybrana taka usługa) do obrotu dokumentacją księgową. Prestiżowy wirtualny adres przekłada się na lepsze kontakty z kontrahentami oraz znacząco może podnieść jakość naszej pracy. Rejestracja firmy w takim miejscu jest prosta, szybka i niezwykle korzystna, zwłaszcza dla młodych przedsiębiorców.


Sprawdź cennik i wybierz ofertę dla siebie: wirtualny adres Wrocław

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Straszaki na przedsiębiorców i dusza start-upowca

Straszaki na przedsiębiorców i dusza start-upowca


Autor: Robert Wąsik


Nie będę dyskutował z oczywistością: nie każdy może być dobrym przedsiębiorcą. Żeby prowadzić firmę, trzeba mieć ciąg do nowych rzeczy, trzeba lubić ryzyko i kochać zmiany. Ale nie wolno przestraszyć się paru strachów.


Buka z Muminków, czyli firma zabija życie

Przedsiębiorca nie ma życia prywatnego, bo cały czas pracuje. Już to słyszałeś, prawda? Normalnie, Buka z Muminków – straszak, nic więcej. To punkt widzenia kogoś, kto uwielbia stagnację na etacie, słodkie lenistwo i zerowe progi wymagań. Przedsiębiorca nie musi ustalać „work-life balance” (swoją drogą, to pojęcie istnieje tylko w korporacjach dla tchórzy), ponieważ dla niego praca i życie są nierozłączne. Nie oznacza to bynajmniej, że nie ma czasu na relaks, ale rozdzielanie pracy i życia jest możliwe tylko wtedy, kiedy praca jest fatalna i zatruwa życie (albo na odwrót, ale to jeszcze czarniejszy scenariusz).

Dusza przedsiębiorcy

Przedsiębiorca nie tylko nie może, ale nawet nie ma najmniejszej ochoty „wychodzić z pracy”. Pracę zabieram do domu, ponieważ praca to też moje życie. Rozmawiam z bliskimi o tym, co dziś robiłem, planuje coś na następny dzień, ale nie przeszkadza mi to cieszyć się wyjściem na pizzę z dziećmi, na piwo ze znajomymi i rozmową przez telefon z siostrą mieszkającą tysiące kilometrów dalej. Mam pracę i ona stanowi część mojego życia. Gdybym stracił firmę, trochę bym umarł. To jest dusza przedsiębiorcy – wyzwania, zamiast spokoju, osiągnięcia, zamiast stagnacji, działanie zamiast siedzenia przed telewizorem, szukanie inspiracji zamiast wypoczynku – ale to się nie wyklucza: mogę mieć wyzwania i spokój, inspirować się wypoczynkiem i cieszyć się pracą!

Dzień w pracy

Dobrze spędzony dzień w pracy to nie tylko ten, po którym wystawiłem sporo faktur na znaczne kwoty. Dobrze spędzony dzień to ten, w którym firma poszła do przodu, zajęła miejsce wyżej w moim prywatnym rankingu sukcesu, w którym znalazłem coś, czym warto się podzielić i co sprawiło, że było jeszcze piękniej. Wielu przedsiębiorców niestety straciło tę radość poszukiwania, zbliżając się do najgorszego snu start-upowca: do stabilizacji. Oczywiście – stabilna firma to super sprawa, ale w życiu stabilizację osiąga się tylko i wyłącznie nic nie robiąc. Każde wyzwanie to ryzyko – rozsądnie jest nie ryzykować zbyt wiele, ale nie jest dobrze, jeśli nie ryzykuje się niczego, bo kiedy wszystko idzie naprzód, a samemu stoi się w miejscu, to już nie trzeba robić kroku w tył, żeby się cofnąć. Dusza przedsiębiorcy jest jednak ułomna – nie widzi różnicy między czasem a pieniądzem, ale tylko w jednym kontekście: inwestycji. Nie chcę inwestować pieniędzy, więc inwestuję czas – dla mnie to to samo, bo i czas, i pieniądze traci się bezpowrotnie, choć z drugiej strony… czasu jest zawsze więcej niż pieniędzy, prawda? W takim razie jeśli masz kilka minut, zachęcam Cię do pojęcia ryzyka: stawiasz niewiele, wygrać możesz cały świat. Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz, ale jeśli masz pragnienie rozwijania swojej firmy i chcesz wejść w świat większych możliwości, to zrób to teraz.


Zrób to. Po prostu. http://polish.services

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego nie warto bać się korporacji?

Dlaczego nie warto bać się korporacji?


Autor: Robert Wąsik


Wiele poradników biznesowych każe bać się konkurencji, szczególnie w branżach, w których produkty poszczególnych firm się nie różnią. Zagrożeniem mają być przede wszystkim korporacje. Jak, co i dlaczego?


Prawda czy mit: identyczne produkty to rak biznesu.

Prawda. Jeśli w Twojej branży produkty niczym się nie różnią (na przykład sprzedajesz drabiny aluminiowe – drabina to drabina, choćbyś chciał od niej więcej), to zazwyczaj klienci wybierają najtańszą ofertę, a na tym polu z korporację nie wygrasz, bo nie jesteś w stanie obsłużyć większej ilości klientów za mniejsze pieniądze. Nie da się dyskutować z matematyką, ale da się udowodnić, że można wygrać.

Prawda czy mit: korporację można pokonać.

Prawda. Korporacja przytłacza rozmachem i wielkością, ale niezależnie od tego, jakim motto się legitymuje, działa zawsze według schematu „odwalić robotę i podzielić kasę”. Mniejsze firmy nie powinny działać w ten sposób. Dlaczego? Z tego prostego powodu, że to sprzedaż na jeden raz i nic więcej – sprzedać, podzielić kasę, zostawić klienta. Taki klient czuje się oszukany, choćby produkt był dobry. Korporacja ma jednak na tyle duży budżet, że może to zlekceważyć i wydać więcej środków na nową kampanię reklamową, która ściągnie nowych klientów. Mniejsze firmy mają coś innego – potencjał budowania relacji. Słyszałeś o kimś, kto zbudował relację z Microsoftem? Albo z Apple? Z McDonald's? Nie? No właśnie. To małe firmy, dla których liczy się przede wszystkim klient, a nie sprzedaż, mają tutaj zdecydowanie większy potencjał i budując relacje z lojalnymi klientami mają możliwość pokonania korporacji nawet jeśli nie w sumarycznym wyniku finansowym, to na pewno w rankingu zaufania, w rankingu opinii i odsetku ponownych zamówień oraz mniejszej ilości zwrotów.

Jak wygrać z gigantem

W opowieści o walce Dawida z Goliatem jest nader biznesowy morał. Nie można pokonać giganta siłą, ale można precyzją i przemyślanym planem. Jeden celny cios w przypadku realnego starcia gigantów może nie wystarczyć, ale wyobraź sobie, że Twoja firma i Korporacja X dacie klientom taką samą gwarancję – gwarancję terminowości (i zadeklarujecie wykonanie pracy w tym samym terminie). Nawet jeśli będziecie wykazywać te samą skuteczność, 99% spełnionych obietnic, to Ty wyjdziesz na tym lepiej – obsłużysz 50 klientów, stracisz najwyżej jednego, a korporacja obsłuży 5000 i straci 50 – ci klienci będą już w stanie narobić niekorzystnego dla firmy szumu, a Ty jednego niezadowolonego łatwo udobruchasz w jakikolwiek sposób, nie tracąc ani twarzy, ani pieniędzy. To celnie wymierzony cios – pokonać korporację na jej własnym terenie. Kto wie, może właśnie dlatego korporacje tak niechętnie wchodzą w jakiekolwiek inne rywalizacje niż „kto taniej” – po prostu na wszystkich innych polach zbyt szybko można je pokonać. Widzisz więc, że nie ma się czego bać – jeśli dbasz o swoich klientów, nikt nie jest w stanie całkowicie zepchnąć Cię z ringu. Warto więc podjąć rękawicę i odrzucić korporacyjny pęd na kasę – firma ma zarabiać, ale przede wszystkim ma pomagać klientom, a nie dyrektorowi.


Chcesz wygrać z korporacją? Oto Twoja broń: http://polish.services

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.